I-sza Komunia św. we Wspólnocie "Wiary i Światła". 28.05.2006.
W tym roku kolejna osoba przeżywała w naszej Wspólnocie Sakrament Pierwszej Komunii Świętej. Przygotowanie do Sakramentu to praca rodziców osoby niepełnosprawnej, kapelana i całej Wspólnoty, a szczególnie Paszczaka, który odpowiada we Wspólnocie za Muminka przystępującego do 1-szej Komunii. Taka praca przynosi piękne owoce i daje wiele radości nam wszystkim. W sposób szczególny to święto dwukrotnie przeżywała we Wspólnocie Marta- wolontariuszka, która w roku 2004 odpowiadała za Krystiana i wtedy właśnie, to jest dnia 16 maja 2004, 10-letni Krystian przystąpił do Sakramentu 1- szej Komunii ś., później Marta została wolontariuszką Krzysia i dnia 28 maja 2006 roku po raz kolejny była bardzo mocno zaangażowana w całą uroczystość komunijną we Wspólnocie. Dlatego poprosiłam Martę, żeby napisała nam coś o tym jak to jest, kiedy "Twój Muminek przyjmuje I- szą Komunię św.???"
Halina Jarząbek
Maj - miesiąc, w którym soczystą zieleń przyozdabiają różnobarwne kwiaty, a w powietrzu czuć intensywną woń kwitnących bzów. Maj to także czas egzaminów dojrzałości dla licealistów i Pierwszej Komunii Świętej dla drugoklasistów. Te dwie jakże różne uroczystości, otwierają nowe bramy do przyszłości, pozwalają na rozpoczęcie kolejnego etapu w życiu. Maj dla naszej wspólnoty, ma także ogromne znaczenie, gdyż zaczynamy odżywać. Zostawiamy salę klasztorną i rozpoczynamy wyjazdy. Prócz wyjazdów, obchodzimy wielką uroczystość Pierwszej Komunii Świętej.
W tym roku także jeden chłopiec z grona naszych małych przyjaciół, dostąpił zaszczytu przyjęcia po raz pierwszy Jezusa Chrystusa do swojego serca. Był nim 10-letni chłopiec - Krzyś.
Ja, jako wolontariuszka, miałam już po raz drugi być blisko niepełnosprawnego dziecka, które po raz pierwszy miało przyjąć śnieżnobiałego Baranka i stać się w pełni uczestnikiem uczty Pańskiej podczas Mszy św. Byli to: Krystian i Krzyś. Dla nich, dla ich rodziców, dla mnie i całej wspólnoty, były to niezwykłe i niezapomniane chwile.
Obserwując ich podczas przygotowań do tej wielkiej uroczystości, mogłam nabrać nowych doświadczeń. Zrozumiałam, że wrażliwość i uczucia dziecka niepełnosprawnego są o wiele bardziej wykształcone i wyczulone, aniżeli dziecka w pełni zdrowego. Widać było bardzo dokładnie, że obydwaj chłopcy wiedzą, jakiej wielkiej łaski dostąpił. Krzyś, gdy czekał w kościele na swoją pierwszą spowiedź, pokazał to w bardzo wymowny sposób. Gdy tylko w drzwiach kościoła pojawiła się postać ojca Przemka - kapelana naszej wspólnoty - Krzyś jak nigdy dotąd z radością i szeroko otwartymi ramionami pobiegł w jego stronę. Czuł, że spotkanie z ojcem, dzisiejszego dnia, jest dla niego najważniejsze. To właśnie z jego pomocą będzie mógł oczyścić swoje serce przed zbliżająca się wielką chwilą. Ten moment zapadł mi głęboko w pamięci, bo w tym momencie zrozumiałam, jak wielką miłości darzy Bóg ludzi niepełnosprawnych.
Z Krystianem było jednak inaczej. Zawsze był on naszym małym, wspólnotowym urwisem, lubiącym zabawę i ciekawym wszystkiego, co niedozwolone. Trudno było za nim zdążyć, a tym bardziej za jego nowymi pomysłami. Teraz, z perspektywy czasu, widzę w Krystianie diametralną zmianę, zresztą nie tylko, jak, ale wiele osób z naszej grupy i sami rodzice. Stał się przeciwieństwem chłopca sprzed uroczystości Pierwszej Komunii Świętej. Ż miesiąca na miesiąc widać było, jak wiele spokoju i dobroci wlał Bóg w serce Krystiana, od momentu, gdy po raz pierwszy przyszedł do jego serca pod postacią Chleba. Gdy Obserwuję Krystiana, jego zachowania i gesty zaczynam rozumieć jak ogromny wpływ na życie małego, niewykształconego człowieka ma możliwość przyjmowania Ciała Chrystusa.
Dzięki Krystianowi i Krzysiowi zrozumiałam w pełni jak ważny w życiu chrześcijanina jest sakrament Pokuty i pojednania oraz Eucharystii. Według mnie idealnym obrazem łask, jakie człowiek otrzymuję od Boga i jaką mocą zostaje obdarzony, są ludzie niepełnosprawni. Mimo ułomności fizycznych, ich rozwój duchowy jest na zacznie wyższym poziomie, aniżeli osób pełnosprawnych fizycznie.
Będą blisko dwójki chłopców, którzy dostąpili zaszczytu przyjęcia Pierwszej Komunii Świętej, byłam świadkiem wielkiego duchowego przełomu w ich życiu. Jestem dumna, że mogłam, choć w małym stopniu pomóc w przygotowaniu tej pięknej uroczystości i towarzyszyć Krystianowi i Krzysiowi w tej ważnej dla nich chwili.
Marta Frydrychowska