Rocznica śmierci Jana Pawła II - W NAS WCIĄŻ ŻYJESZ....

W NAS WCIĄŻ ŻYJESZ....

Minął już rok od czasu, gdy Księga Ewangelii zamknęła się na trumnie Jana Pawła II. Wiatr przewracając strony Księgi życia w lewą i prawą stronę, szukał tekstu, który mógłby złagodzić ból świata. W końcu jednak uznał, że najlepszym lekarstwem będą: milczenie i wspomnienia...

Milczenie trwało krótko, natomiast wspomnienia, niczym delikatne gałązki wiecznego drzewa, oplatają nasze serca. Są one żywe i zostanął w nas na zawsze, bo to właśnie my jesteśmy pokoleniem JPII...
 Aby ponownie móc oddać hołd Ojcu św., postanowiliśmy przygotować krótkie przedstawienie. Naszą główną reżyserką była Malwina, która dzielnie znosiła nasze nieposłuszeństwo podczas prób. Przedstawienie jednak udało bez zarzutu, wszystko przebiegło zgodnie z planem!
Po raz pierwszy wystąpiliśmy dnia 2.04.2006 roku w parafii św. Franciszka z Asyżu. Głównym elementem naszej scenografii była łódź, która zawsze towarzyszyła naszemu wielkiemu Rybakowi. Może właśnie dzięki takiej zwykłej, niepozornej łodzi, mógł wypłynąć na głębię, aby łowić ludzkie serca...
 W przedstawieniu wzięli udział, jak zawsze: Muminki i Paszczacy. Było to dla nas wielkie przeżycie, ponieważ chcieliśmy przybliżyć naszym przybyłym gościom, piękne wspomnienia związane z całym życiem Karola Wojtyły, a później Wielkiego Papieża - Jana Pawła II...

Zależało nam także na tym, aby nasze przedstawienie mogli obejrzeć nasi wspólnotowi przyjaciele z Olsztyna, którzy także skupiają w grupie osoby sprawne i niepełnosprawne. W Olsztynie, jak zawsze zostaliśmy bardzo ciepło i serdecznie przyjęci. Najpierw przedstawiliśmy nasz występ w kościele pod wezwaniem Serca Jezusowego, po czym odbyła się piękna Msza św., którą przygotowała grupa z Olsztyna. Po Mszy św. zostaliśmy zaproszeni na agapę, czyli wspólnotowy poczęstunek. Mieliśmy okazję trochę porozmawiać i wspólnie się integrować poprzez zabawę. Po poczęstunku, czekała nas jeszcze jedna miła niespodzianka, którą przygotowała nam olsztyńska grupa. Była nią Droga Krzyżowa... Mogliśmy wspólnie iść za krzyżem, wspominając męczeńską drogę Chrystusa na Golgotę. Przy stacji X: Jezus umiera na krzyżu, mogliśmy symbolicznie w postaci czarnego serca przybić swoje grzechy do drewnianego krzyża...
Niestety, wszystko, co dobre, szybko się kończy, a więc wieczorkiem, po dniu pełnym miłych wrażeń, trzeba było wracać do domu...

Marta Frydrychowska